Содержание книги

перейти к управлению читателемперейти к навигацииперейти к деталям бронированияперейти к остановкам
tak,tiktak,tiktak,zegargłośnowybijałkolejne
sekundy.Powiekaojcaanidrgnęła,leczźrenice
skurczyłysię,jakbyktośjemocnościsnąłmiędzy
palcami.Oddechustał.Odczekawszykilkaminut,
Szymonpodszedłdołóżkaisprawdziłpulsleżącego.
Doranacierpliwieusuwałwszystkieślady,również
zlatarki,którąwychodząc,zostawiłnakrześleobok
łóżka.Przednastaniemśwituopuściłdom,nie
zamykajączasobąanidrzwiwejściowych,anifurtki.
Iwłaśnieona,otwartanaoścież,zaciekawiłasąsiada.
Odkądtumieszkał,nigdysięniezdarzyło,byKazimierz
K.niezamknąłstaranniewszystkiego,cotylko
nadawałosiędozamknięcia.Nawetkoszuledopinał
zawszeciasnopodszyję,naostatniguzik.Sąsiad
odczekałjedendzień,potemdrugi,niechcącbez
wyraźnegopowoduwchodzićnacudzyteren.
ZKazimierzemK.łatwobyło,oczymprzekonałsię
wielokrotniewprzeszłości,ozatarg.Dopierodrugiego
dniawieczorem,kiedynicsięniezmieniło,zdecydował
sięcośzrobić.Wołającgłośno„PanieKazimierzu!”,
minąłfurtkęiznalazłsięnapodwórzu.„Panie
Kazimierzu!PanieKazimierzu,toja,sąsiad,Heniu
Lewandowski!”.Niemogącdoczekaćsięodpowiedzi,
aleiniechcącwchodzićodrazudośrodka,mimo
żeogarniałagocorazwiększaciekawość,obszedłdom
dookoła,patykiempukałwszyby,nawoływał.Niktnie
odpowiadał.Wkońcu,rozejrzawszysięnajpierw
naboki,jakgdybypopełniałjakieśwykroczenie,wszedł
dodomu.„Halo!PanieKazimierzu,toja,Heniu!
Zapomniałpanzamknąćdrzwi!Zimnopanunaleci
dośrodka,szkodaopału!”.Wśrodkupanował