Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
Zostałonaspięcioro
N
świeciłosłońce,budziłamsięwnocy.
astępnydzieńbyłtakisam.Ikolejnytakże.Spałam,kiedy
NiebyłożadnejodpowiedziodEterycznegoStowarzyszenia.
Postanowiłampoczekaćjeszczetydzień,zanimwyślękolejną
wiadomość.KurierzywKlubieSpirytualistycznymbyliszybcy,ale
Hektormógłnawetniespojrzećnamójlist.
Jedyne,comogłamzrobić,toczekać.Niewiedząc,codziejesię
wArchonie,niebyłamwstanieniczaplanować.Wchwiliobecnej
ruchnależałdoNashiry.
Piątegodniaobejrzałammojerany.Siniaknaplecachwyblakł
izrobiłsiębladobrązowy,awiększośćmałychraneksięzagoiła.
Posprawdzeniuwiadomości–nadalnicciekawego–usiadłam
nakanapieiłapczywiepożarłamśniadanieprzyniesioneprzez
właścicielanoclegowni.
NickprzywiózłmikilkakolejnychrzeczyzSiedmiuTarcz,łącznie
zrespiratoremimaskątlenową,którapodtrzymywałamojefunkcje
życiowe,kiedyużywałamswojegodaruprzezdłuższeokresy.
Położyłamsięnałóżkuiprzyłożyłamjądoustinosa.Niezagłębiałam
sięwsennykrajobrazodwieludni,alejeżelimiałamspróbować
walczyć,zarównomojeciało,jakimójtalentmusiałybyćwpełni
sprawne.Terazdojrzały,mójduchbędziemojąnajlepsząbronią.
Włączyłammaskęizanurzyłamsięwświecieumysłu.
Bolało.Kiedywkońcusięprzełamałam,usychającemakiocierały
mojepoliczki.Otworzyłamsenneoczy.Stałamnaskrajustrefy
słonecznej,podnogamimiałampłatkikwiatów,aniebonademną
pulsowałoczerwieniąiżarem.Jałowywiatrsmagałmiwłosy.
Ogromneskrawkipolazostaływyrwane.Tobyłopłótnomojego
umysłu,rozerwaneirozproszone,jakbyprzeorałjejakiśpiekielny
silnik.
Uklękłamobokumierającegomakuiwzięłamjegoziarenka
doręki.Czującdotykmojejdłoni,każdeznichwypuściłomalutką
łodyżkęizakwitło–aleniebyłytojużmaki.Byłybardziejczerwone.
Miałymniejszekwiaty.Iwońognia.
KrewAdonisa.Jedynarzecz,którabyławstaniezagrozić