Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Ruthporazostatnirzuciłaokiemnaswojeodbicie
wwysokimlustrze.Starałasiędbaćourodęischludny
wygląd,choćczasemzdarzałosięjejzastanawiać,czy
nieprzekraczagranicypróżności.
Nigdynieuważałaszaponadprzectnieurodziwą.
Napewnoniemogłarównaćsięurodązeswojąmatką,
poktórejodziedziczyłatylkojasnąceręiłagodnyzarys
ust.Takjakojciec,miaładużebrązoweoczyigęste
kasztanoweloki,atakżesmukłąfigurę.
Czyrzeczywiściewyglądmiałtakieznaczenie?
zastanowiłasięzaraz.Komuwłaściwiepragnęłasię
spodobać?Napewnonielekarzowiwśrednimwieku,
któryzjawiłsiętuwrazzsiostrą,starąpanną,aninie
niskiemuprawnikowi;grupieprzypadkowychgości
równieżnie…Doprawdy,toprzechodziłoludzkie
pojęcie!Pozatymwdomugościłjeszczetylkojeden
mężczyzna,amianowiciepułkownikPrentiss.
Musiałaprzyznać,żecorazbardziejzyskiwałwjej
oczach.Starałsię,jakmógł,bypomóczarówno
domownikom,jakiniespodziewanymgościom.
Zaproponowałnawet,żeprzyjmiedobłękitnejsypialni
jednegozesteranychprzybyszów.LadyBeatricebyła
muzatowyjątkowowdzięczna,czegonieukrywała.
Ruthchętniezaznajomiłabysięblejzpułkownikiem,
leczpodejrzewała,żeominiejątasposobność,gd
późnympopołudniemśniegprzestałpadaćiwyglądało
nato,żestopniejewnocy.Nieulegałowątpliwości,
żepułkownikzechceskorzystaćzpoprawypogody