Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Marzec1850roku;bliskorokpóźniej
MajątekCarricków,DumfriesiGalloway
NiniverpochyliłasięnadszyjąOswaldaipuściła
wielkiegogniadegowałachawgalop.Wiatrwpędzie
chłostałjejpoliczkiiwyszarpywałkosmykiwłosów
zwysokozawiązanegokoka.Niedbałaoto;chciała
tylkoprześcignąćwiatrizapomniećowszystkiminnym.
Gromkitętentkopyt,rytmicznapracakońskich
muskułówpochłaniałycałąjejuwagęiwypierały
nadmiarfrustracji.Podczasgonitwyprzezpolanie
miaławgłowiemiejscanarozpamiętywanieutrapień,
przykrości,błahychirytacjiizwyczajniegłupiego
zachowania,któredoprowadzałojąniemaldofurii.
Coonisobiemyślą?Czyoniwogólemyślą?Czymoże
tylkoreagująnasytuację,którejniepotrafią
zinterpretow?
Pojechałanawschódoddomuprzezbardziejpłaskie
pola,chcącmuszącpogalopować.Aleziemieklanu
kończyłysięnadrodze.Jużwidziałaprzedsobą,
zakrańcempól,migoczącąwstęgęmakadamu.
Normalniezwolniłabywtymmomencie,ściągnęłacugle
ipojechałanaokoło.
Niedzisiaj.
Pochylającsięnisko,pozwoliłaOswaldowignać
dalej.
Dziśbowiempotrzebowaławięcejniżzwykłej
przejażdżki.Dziśpotrzebowałaczegośzbliżonego