Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ
TRZECI
Jerozolima
Abigailszłaszybkimkrokiembocznąalejką,jednąręką
przyciskającpakunekdopodbródka,adrugą
przytrzymującprzedniączęśćszaty.Przedtemdługo
rozważała,czywziąćzesobąkoszyknawarzywa,gdyby
przyszłojejodpowiadaćnapytania,corobisama
naulicy.Jaksięokazało,niepotrzebnie.Wiatrhul
straszliwie,wyjąciwdzierającsięwpustąprzestrzeń.
Niebopociemniało,niczymwgodzinępozachodzie
słońca,choćwrzeczywistościbyłotowczesne
popołudnie.Obokniejprzemknęłokilkoroinnychludzi,
osłaniającgłowyodwichury,aleniktjejniezaczepił.
Okrążyłapołudniowo-wschodniplacmiasta,ten,
naktórymstałasynagogaLibertynów.Choćodtamtego
dniaminęłojużpięćlat,Abigailwciążunikałamiejsca,
wktórymtłumporwałjejukochanegoSzczepana,
bypoprowadzićgoprzedSanhedryn.Apotempojawił
siędodatkowypowód,bytrzymaćsiębocznychuliczek:
plactenstałsięmiejscemspotkańtych,którzy