Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział4
P
dziewczyną.Sukaruszyłaprzodem,dumniekrocząc,
rzybliższychoględzinachHalstwierdził,żeKlufjest
odczasudoczasuodwracałałeb,bysprawdzić,czy
człowieksięniezgubił,imachałaogonemnazachętę.
Podeszlidobocznychdrzwi,wiodącychdokuchni,gdzie
zwykleotejporzematkaHalaprzygotowywałajedzenie
nawieczór.HalgestemnakazałKluf,żebyusiadła,ona
zaś,kujegozaskoczeniu,natychmiastspełniłapolecenie.
–Czekajtu–powiedział.Uderzyłaogonemwziemię.
Cośmupodpowiadało,żelepiejniewpuszczaćtakiego
wielkiegozwierzakadorestauracji–ajuższczególnie
doczęści,wktórejprzygotowujesięposiłki.Wszedł
poschodkach,pchnąłdrzwiizajrzałdośrodka.
–Mamo?!–zawołał.Zastanawiałsię,codalej.Nie
wiedział,czyzacząćod:„Zobacz,coznalazłem”,czy
może:„Mogęjązatrzymać?”.Obiewersjebyły
ryzykowne.Pierwszamogłasprowokowaćodpowiedź
wrodzaju:„Fascynujące.Ateraztozgub”,podczasgdy
drugazachęcaładozwięzłego:„Nie”.
AleHalowiodpowiedziałacisza.Zajrzałdokuchni.
Odwróciłsię,obejrzał,czyKlufzanimnieidzie.Siedziała,
wpatrzonawniego.Ogonuderzyłoziemię.
–Dobrypiesek–powiedział.–Zostań.
Uniósłrękę,bydodatkowonadaćsiłęrozkazowi,
poczymprzeszedłprzezkuchnięizajrzałdorestauracji.
–Mamo?
Nadalcisza.Zawołałjeszczeraz,niecogłośniej.
–Mamo?Jesteśtu?