Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozmowęiwziąćsprawywswojeręce.
–Jasiętymzajmę.
–Którato?–dopytywałasięJane.
–Tenrudzielec–odparłamatka.
–Ach,terazjużrozumiem,dlaczegochceszsięnią
„zająć”osobiście.Powodzenia,brachu!–Janepoklepała
bratapoplecach.
–Mamo,chybazabardzorozpuściłaścórunię.
Cozasmarkula!
–Jestidealna–zapewniłamatka,gdyJanezajej
plecamipokazałajęzykConnerowi.
Conner,potrząsającgłową,ruszyłwstronęPalmera
iNichole.Przedzierałsięprzeztłumzamożnychgości,
agdymijałkelnerawliberii,porwałzjegotacy
szklankęmojitoprzygotowanegowedługpomysłuJane.
Nicholespojrzałananiegozpoczuciemwiny,które
szybkozamaskowałacynicznymuśmieszkiem.
–ConnerMacafee–zawołałazprzesadnym
entuzjazmem.–Otodżentelmen,któregopragnę
poznać.
–NicholeReynolds–wykrzyknął,naśladującjej
intonację.–Otodama,którejniezapraszałem.
–Kobietylubiąniespodzianki–wtrąciłPalmer.
–Faktycznie–zgodziłsięConner.–Dobrzesię
bawisz?
–Jakzawsze–odparłPalmer.
NicholeobjęłaConneraiodciągnęłagonabok.
–Gdybymzamierzałaczekaćnatwojezaproszenie,
wżyciuniemiałabymszansyzamienićztobąsłowa.
–Bonieudzielamwywiadów.
OjciecConnerabyłmocnozaangażowanywżycie