Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałdrugi
P
mówisię:„Cozapięknydzień!”,morzepodnami
ogodęmieliśmywspaniałą,jedenztychdni,októrych
utrzymanewtonacjiciemnozielonej,zdrowe,chłodne,
gładkie,jakbyrozsmarowałajenaolbrzymiejkromce
łagodniedłońPanaBoga.Pilotwroztargnieniupatrzył
przedsiebie,poruszająclekkogłowąwrytmmuzyki
miękkopulsującejwznakomiciewytłumionejkabinie.
Sięgnąłemdotermosu,wstrzeliłemdoswojejszklanki
dwiekostkiloduipolałemodrobinąwhisky.Pilotzerknął
namnie,szerokosięuśmiechając.
–Pogodębędziepanmiałjakrzadko–powiedział.
–Chociażtutajzawszejestpogoda–uzupełniłwesoło.
–Inaczejbyśmytunielecieli…
–Apewnie!Niepoto…
–GolfEchoBC!–wdarłsiędokabinyrównygłos
końcówkiwerbalnej.–GolfEchoBC!
Pilotsięgnąłrękądopulpituidotknąłpalcemjednego
zkilkunastuprzycisków.
–BetaBC…–rzuciłwkierunkuszyby.–Zgłaszam
podejście.Czasdolądowania:siedemczterdzieścipięć.
–GolfEchoBC.Proszęprzyłożyćdłoniedodekonsora.
–BetaBC…Wykonuję.–Pilotwzruszyłprzepraszająco
ramionamiiwskazałbrodąpłytkędekonsora.Porazdrugi
tegodniapodpisałemsięswoimiliniamipapilarnymiinie
czekającnapolecenie,pozwoliłemkamerze
sfotografowaćsiatkówkęoka.Identycznaprocedura
poprzedzaładwiegodzinytemuwejścienapokład
latającejsalonkiGuylorda.Pilotpostąpiłtaksamojakja.
–GolfEchoBC.Korytarzosiemdwacztery.Czas
siedemzerozero.
–Dziękuję,BetaBC–rzuciłpilotzupełnienaturalnie,
jakbyrozmawiałzczłowiekiem.–Wykonuję.