Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
KardamylinaPeloponezie,wczesnawiosna1837
roku
Znowu,porazkolejny,będęmusiałsięsalwować
uciecz,pomyślałBrennan.Przyjęciezorganizowane
przezKonstantinazokazjijegourodzinzgromadziło
narynkuniemalwszystkichmieszkańcówKardamyli.
Rozpoczęłosięzaledwieprzedgodziną,aBrennanjuż
zmierzałwstronękatastrofy.Wżadnymwypadkunie
powinienbyłtańczyćzKaterinąStefanos.Teraz,
uwięzionypomiędzyKaterinąajejojcem,Aleksisem,
musiałwysłuchiwaćpeanównacześćmałżeńskich
kwalifikacjicórki,coprawda,wygłaszanychwobec
otaczającejichgrupy,alewyraźniepodjegoadresem.
PoczątkowoBrennanłudziłsię,żetymrazembędzie
inaczej.Właściwiezakażdymrazemżywiłtaką
nadzieję,alewtymprzypadkubyłlepszejmyśli,
ponieważsamsięzmienił,aprzynajmniejtakmus
wydawało.DotarłnasamkoniecEuropy,donajbardziej
wysuniętegonapołudnieskrawkaPeloponezu
izamieniłspodnienatradycyjnąfustanellę,rodzajkiltu
noszonegowGrecjiprzezmężczyzn.Zamiast,wzorem
AnglikówodbywającychpodróżpoEuropie,zwiedzić
AtenyiAkropolorazPartenonemiOlimpię,udałsię
doKardamyli,zabitejdechamirybackiejwioski,którą
trudnoznaleźćnamapie,niemówiącjużokierowaniu
doniejwycieczekbrytyjskichdżentelmenów.Krótko
mówiąc,starałsięupodobnićdotubylcównatyle,naile