Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
Dovermarzec1835roku
NaLucyfera!Czytojużczas?BrennanCarr
wyciągnąłrękęisięgnąłpoleżącynanocnymstoliku
kieszonkowyzegarek,żebysprawdzić,któragodzina.
Musiałgoprzechylić,żebywsłabymświetlemóc
cokolwiekzobaczyć.Gdyspojrzałnacyferblat,jęknął
iponownieopadłnapoduszki.Czassięzbierać,
bostatekwypłyniezaniespełnagodzinę,ajeszczenie
świtało.Brennanprzeciągnąłdłoniąpotwarzy.Gdzie
siępodziałatanoc?
ObokniegoleżałauroczaSarah,amożeSylvialub
Serena…Nie…Cynthia!Tak!PonętnaCynthia
przeciągnęłasięipodparłanałokciu,adrurękę
wsunęłapodkociszybkoodnalazłato,czegoszukała.
Oj,jakiślicznyiznowugotowypochwaliła
iuśmiechnęłasszeroko.Długiejasnewłosyopadłyjej
naramię.Zwinnymruchemusiadłaokrakiem
naBrennanieidodała:Maszszczęście,żetwoja
Cynthiajestrównieżgotowa.Zachichotała,
rozbawionamówieniemosobiewtrzeciejosobie,
iobjęłarękamiwyjątkowobujnepiersi.Cycuszki
Cynthiiniemogąsiędoczekać,żebyśjepossał.
Brennanaopuściłaochotanakolejnemiłosne
igraszki.Uznał,żecałkowiciewytrzeźwiał
poniezliczonychkuflachpiwa,któreopróżniłminionej
nocywoberży,aiCynthianiewydawałamusiętak
bardzopociągająca,jakpodczasdobiegającejkońca