Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Przypomnijmi,dlaczegoniezwolniłemcię
zaniesubordynację.
Marjoriezuśmiechemsplotłaręcenapiersi.
–Możedlatego,żejestemcholerniedobrawtym,
corobię?Amożedlatego,żejestemnajlepszą
przyjaciółkątwojejmatkiiznamcię,odkądskończyłeś
osiemlat?Czymożeztegopowodu,żenigdynie
wyjawiłamtwojejmatce,ktokopnąłpiłkę,którastłukła
szybęwjejgabinecie,jakmiałeśdziewięćlat.Anikto
podeptałjejcennetulipany.Aha,amożechodzioten
czas,kiedymiałeśszlaban,ajacięprzyłapałam,jaksię
wymykasz
–Okej.–Adamwzburzonyuniósłrękę.–Takierzeczy
powinnyulecprzedawnieniu.
–Wybacz–rzekłaMarjoriezuśmiechem.–Honorowe
ciotkiniezapominają.
–Niemusiszmimówić–mruknąłAdam.–Posłuchaj,
toidiotyczne.PołączmniezCheryl.
–Złożyławymówienie–oznajmiłaMarjorie.–Nie
wróci.Jestwtrzecimmiesiącuciąży,apracowałabez
ustanku.
Adamprzystanąłwpółkroku.
–Wciąży?
Marjorieskinęłagłową.
–Zawszetwierdziła,żejestsilnaiostrajakrekin.
Uwielbiałatępracę.Tonapięcie.Rekinyniezachodzą
wciążęinieuciekająwnajważniejszymmomencie.
Marjoriewzruszyłaramionami.
–Pewniejestdelfinemprzebranymzarekina.
–Bardzozabawne–odrzekłchłodno.–Wdzisiejszych
czasachnikomuniemożnaufać.