Niestety,pełnapretensjidoniegozato,
żeprzedwczesnąpropozycjązniszczyłcośfajnego,
napytaniadziennikarkidotyczącemiłości,małżeństwa
irozwodówodpowiadałachętnie…ibezzahamowań.
Wsiadładowindy.
–Nieukrywałam,comyślęomężczyznach
imałżeństwie–przyznała.
–Możeicośtamchlapnęłaś,alenapewnonie
powiedziałaś…O,jużmam.„Mężczyznmożnazmieniać
jakrękawiczki.Tuniemacogłówkować,tylkosię
rozwieść,apopodzialemajątkukupićsobiedwarazy
młodszego”.
Czyżbyrzeczywiściepalnęłacośtakiego?!
–Hayley,powiedz,żenictakiegoniemówiłaś!
Windazatrzymałasięnapiętrze.
–Mogłampowiedziećcośwtymstylu–przyznała,
wysiadając.–Alezpewnościąnieoficjalnie,nie
dodruku.
–Nieistniejecośtakiegojak„niedodruku”.Nie
zapoznałaśsięzwarunkami,najakichudzielasz
wywiadu?
–Wiesz,żeniebyłamwformie.Dopiero
cozerwaliśmyzJamesemiwciążtegonie
odchorowałam.
–Samaznimzerwałaś.
–Bomisięoświadczył–powiedziałaciszej.
MiałabysięnazywaćHayleyHannaHealey?Wolne
żarty!Zażadneskarby.ZostanieHayleyHanna,
kropka.Nazawsze.
–Jasne,toprawdziwypotwór,skorochciałsięztobą
ożenić.