Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
wystawionetunasprzedaż.
Powiniensiępanzastanowićrównieżnadsobą,
kapitanieobruszyłasięMercedes.Barringtonmiał
rację.Jużdawnoprzestaładociekaćmotywówojca,
główniedlatego,żerezultatytychdociekańzwyklebyły
dlaniejbolesne.Nielubiłamyśleć,żeojciectraktuje
jakjednozeswychnarzędzi.
Kapitanwybuchnąłgorzkimśmiechem.
PannoLockhart,jajużoddawnajestem
nasprzedaż,tylkodotychczasnietrafiłamisię
wystarczającodobraoferta.
Możecenawywoławczajestzbytwysoka
odparowałaMercedes,zanimzdążyłaugryźćsię
wjęzyk.Niespodziewałasiętakiegocynizmuwustach
czarującegokapitana.Poduroczą
powierzchownościąkryłosięmnóstwoniespodzianek.
Apanicena,pannoLockhart?Czyrównieżjest
wysoka?zapytałBarringtonniskim,uwodzicielskim
głosem.
Niejestemnasprzedażodrzekłarezolutnie.
Owszem,jestpani.Wszyscyjesteśmynasprzedaż.
Nachwilęjegotwarzrozjaśniłasięwchłopięcym
uśmiechu.Winnymwypadkunigdynieznalazłabysię
panitutaj,wtymogrodzie,samnasamzemną.
Przezmomentpatrzylisobieprostowoczy.Mercedes
poczułazłość.Właściwieniebyłatozłośćnakapitana.
Byłtylkoposłańcem,któryprzekazałjejwiadomość,
poruszyłajednaktreśćjegosłów.Mówiłwprost
oczymś,oczymwolałaniemyśleć.Przypuszczała,
żemiałrację.Gotowabyłazrobićwszystko,byzasłużyć
nauznanieojcaizdobyćsobieprawodozajęciamiejsca