Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
Byłanaga.Mroźny,styczniowywiatrznieczulałbólbroczącegociała,
aonaprzestałajuższukaćwnimmiejscbezśladówczerniejącejjuchy.
Wnieskończonejliczbierozchylonychnacięćrodziłysięnowe,
purpurowestrużkikrwi.
Długie,mokreoddeszczu,skołtunionewłosykobietyprzywodziły
namyślniewykręconegomopa,któryoplótłlepkimisznurkamisiną
twarziwysmukłąszyję.Zkażdymkrokiemjejdesperackiegobiegu,
ciężkimistrąkamibłotnistegoszlamudrażniłypocięteramiona.
Skóraprzyklejonadokości,kościprzebijająceskórę.Nawet
najmniejszyruchledwieżywegoorganizmuprzypominałwalkęmaterii
rządzonejprzezbezwzględneprawafizyki.Cowcześniejzadziała?
Grawitacja,ciągnącaciałocorazbardziejwdół?Mocoporu,
spowalniającakażdyruchwykonywanypodwiatr,czysiłatarcia,która
zcorazwiększymnaciskiemstarałasięrozerwaćskórękobiety
iuwolnićpchającesięnawierzchpiszczele?
Nieczułajużstrachu,którytowarzyszyłjejnieprzerwanieprzez
kilkanaściedni,odmierzanychliczbąotrzymanychran.Biegła,szła,
zwalniała,poczymznówprzyspieszałakrokunatyle,ilejeszczemiała
siłwporanionychnogach.Niemyślałaoniczym,niewidziałanic,nie
zwracałauwaginacokolwiekikogokolwiek.Jejblada,żółtozielona
twarzniewyrażałażadnychemocji.Aniprzeraźliwegobólu,który
znalazłźródłowsetkachpulsującychtrafień,aniteżniesamowitego
zimna,jakiepowinnaodczuwaćwkażdymmilimetrzewychłodzonego
ciała.Jejoczy,wpatrzonewmocnooddalony,tylkoprzeznią
widocznypunkt,zdawałysięobumarłe,nieruchome,zeźrenicami
rozszerzonymitakbardzo,jakbyniezdążyłysięprzyzwyczaić