Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Piła,11stycznia2016roku,ranek
JanPoniatowski
Chłonąłwidokzzabiurowychokien.Dokładnietydzieńtemuklęczał
podrugiejstronieulicywczerwonejkałużyidesperackowzywał
pomocy.Pogotowieprzyjechałonatychmiast,apolicjatużpotem.
Funkcjonariuszenagorącorozmawializobserwatoramizajścia.
Jaksiępannazywa?spytałjedenznich.Starszyaspirant
TomaszJahncdodał,wskazującnasiebietrzymanymwdłoni
ołówkiem.AtoaspirantCzeszejko,komendapowiatowapolicji.
Niemaljaknaumówionyznakobajzamachaliblachami.
JanPoniatowskiodparłpochwilizastanowienia,czującspadek
adrenaliny.
Nocotozaporannespacerysobieurządzamy?Dospaćpannie
może?zapytałtendrugi.Najwidoczniejwcharakterystycznydla
służbmundurowych,podszytycienkąwarstwąironiisposóbchciał
rozładowaćnapięcie,którepojawiłosięmiędzymężczyznami.Kiedy
jednakzauważyłpiorunującespojrzeniekolegipofachu,natychmiast
sięzamknął.
Koledzechodziłooto…chrząknąłJahnc.Proszęnam
powiedzieć,jakznalazłsiępannamiejscuzdarzenia,codokładniepan
widziałorazzrobiłciepłymtonemgłosuzniwelowałnietakt
Czeszejki.Wtymmomencielicząsiędlanaswszystkieszczegóły
zapamiętaneprzezświadkównagorąco,więcproszęwybaczyć,
żerozmawiaćbędziemywtakichwarunkachwyjaśniłJahnc,bystro