Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doświatławlewającegosięwciemnągardzieldrzemiącegomiasta.
Upadła.
JanPoniatowskiprzetarłoczyzniedowierzania.Odwróciłsię
szybkozasiebie,apotemspojrzałponownienato,cowidziałprzed
chwilą.Domniemanymirażniezniknął.Przeciwnie,terazwydałsię
jeszczebardziejrealny.
Ruszyłwkierunkukobiety.Przezulicęprzeszedłszybkim,choć
niepewnymkrokiem.Niezważałnałunęczerwonegoświatła,
odbijającegosięodwilgotnejnawierzchniasfaltowejzebry.
Ramieniemtrąciłjakąśpostaćubranąnaczarno.Nieznałtejosoby.
Zresztą…niemiałototerazznaczenia.
Jeszczetylkokilkanaściemetrów.Strachprzedtym,coujrzy
zachwilę,całkiemgoparaliżował.Powodowałsilnybólwżołądku,
obciążałstopyizaciskałgardło,któreterazniemogłowydobyć
zprzyblokowanychstrunnajmniejsłyszalnegodźwięku.
Zatrzymałsięispojrzałpodnogi.Niemyliłsię,tobyłaJoanna.
Nachyliłsięnadjejparującymciałemidopierowtymmomencie
dotarłodoniego,żeprzecieżonamożejeszczeżyć.Tonegatywne
myślenieojejśmiercispowodowanezostałoprzezdrastycznośćsceny,
którejczęściąstałsięwmomencie,gdywjegogłowiezrodziłsięgłupi
pomysłożywczejwycieczki,kasującejznójnieprzespanejnocy.
Opadłnakolana.Opanowującodruchwymiotny,chwycił
zaprzegubrękileżącejdziewczyny,apotemmocnozacisnąłnanim
swojądłoń.Drugąszukałwkieszenikomórki,modlącsięmyślach,
byresztkibateriistarczyłynaratunkowytelefon.Wyczułsłabeciepło
iwolnopulsującąkrew.Odblokowałekran,nerwowostuknął
wtelefon,apotemprzytknąłurządzeniedoucha.Kiedywreszcie
usłyszałzaspanygłosoperatora,przezściśniętegardłoztrudem
wymamrotałsłowa:
Onajeszczeżyje.Kurwamać,przyjedźcietutajnatychmiast!