Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szpitala,wktórym,jakzdążyłsiędowiedzieć,pracuje
dwóchlekarzywspieranychprzezczworolekarzy
pierwszegokontaktuzprywatnejprzychodni.
Chybajużsięprzechylanastronę.
PrzeniósłspojrzenienaIzzy,kompletnie
nieświadomej,jakdziałanajegolibido.Miałazłocistą
karnacjęirudewłosyzwiązanewciasnywęzeł,ale
mimotojejtwarzotaczałymocnoskręconeloki.
Dotegozłocisteoczy,no,możeraczejbrązowe,ale
zatozezłocistymiiskierkami.
Myślraczejocałości,anieofragmentachjejciała,
jaknaprzykładpiersipodskromnymtopem,gdy
dotknęłajegoramieniapodczasrozkopywaniapiasku.
Niezadowolonyztakichmyśli,niewspominając
oprzebudzonymlibido,wstał,byprzerwaćkontakt
fizyczny.
Zdejmęzniegokoszulkęiręcznik,żebygoznowu
okryć,jaksięodwrócipowiedział,gratulującsobie
praktycznegopodejścia.
Super.Spojrzałananiegozuśmiechem.
O,kurczę.Tedołeczkiwpoliczkach
Naszczęściemorświnzsunąłsiędodołka,który
wygrzebali,układającsięnabrzuchu.Nagleochlapała
ichpierwszafalaporannegoprzypływu.
Odskoczyławostatniejchwili,aleitakoblepił
mokrypiasek,niezważającjednaknato,skakała
zradości,chwalączwierzakazajegointeligencję.
Skądwiesz,żetojestsamiec?zapytał.
Rzuciłamupromiennespojrzenie.
Naprawdęmyślisz,żemłodesamiczkinatyle
durne,żebypchaćsięwtakietarapaty?