Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁTRZECI
Vivekanieprzestawałasiętrząść.Grigoruderzyłją,
wmiejscupublicznym,przywszystkich!Ludziom
zebranymnapomościeprawdopodobniewidok
zasłaniałyinnełodzie,aleMikolaswidziałwszystko!
Mogłabyterazzadzwonićpopolicjęinareszciemiałaby
świadka,któregoniemoglibyjużignorować.Chociaż
policjancisiedzieliwkieszeniGrigora,niezrobiąwięc
nic,comogłobygozdenerwować.Zresztą,Mikolasitak
pewnieniepozwoliłbyjejpójśćnaposterunek,zżymała
sięwmyślach.Byłniesamowiciesilny.Kiedyjąniósł,
wydawałojejsię,żejegoramionazaciskająsięwokół
niejniczymstaloweobręcze.Spodmaskiobojętności,
którąprzybrał,wyzierałaonieśmielająca,ledwie
kontrolowanafuria.Vivekaprzestaławierzgaćiskuliła
się.
‒Puśćmnie‒poprosiłanajspokojniej,jakpotrafiła.
Mikolasnieodpowiedział.Wniósłjąnapokład
ogromnegojachtuwyglądającegojakstatekkosmiczny.
Natychmiastotoczyłaichobsługa,którejwydałserię
krótkichkomend.Greckamafia,pomyślałaViveka.
Dopierogdyznaleźlisięwłazienceprzyległej
doeleganckourządzonej,przestronnejkabiny,postawił
jąnaziemi.Puściłwodęwprysznicu.
‒Rozgrzejsię.
Wskazałsatynowyczarnyszlafrokwiszący
nadrzwiach.
‒Potemopatrzęcinadgarstek.
Vivekaspojrzałanarękęizezdziwieniemstwierdziła,