Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
natwójtemat,cojestotylezaskakujące,żelady
Prestonrzucałasięnapołowęwolnychmężczyzn
wokolicy,aniktzłegosłowaoniejniepowiedział.
Myślę,żejejstaremumężowitonieprzeszkadzało,
booszczędziłomutowieletrudu.
Marianneomalniezakrztusiłasięherbatą.
–Wreszciesięuśmiechasz.–LadyEllingtonpodała
jejserwetkę.
–Jesteśtakaładna,kiedysięśmiejesz.Powinnaś
toczęściejpraktykować.
–Robiłabym,gdybymmiałakutemuwięcej
powodów.
–Nonsens.Jesteśzamłoda,żebytakponuropatrzeć
nażycie.–Hrabinapodniosłaupierścienionądłoń,nie
pozwalającMariannezaprotestować.–Wiem,
żespotkałocięwięcejprzykrościniżwiększośćmłodych
dam,aletoniepowód,żebyśmiałabyćtakposępna.
SkończyszjakbiednaRosemary.
–Toniefair–zaprotestowałaMarianne.
–Niemożemypozwolić,żebyśtutajzmarniała
iwrezultaciezostałastarąpanną.Itoztwoją
pozazdroszczeniagodnąfigurąitwoimipieniędzmi.
WprzyszłymsezoniepojedziemydoLondynuikogoś
ciznajdziemy–oświadczyłaladyEllington.
–Nie,niewrócętam!–żachnęłasięMarianne.
Mogłaznieśćbadawczespojrzeniazestronykilku
rodzinwokolicy,aleniedrwinycałejlondyńskiej
socjety.PozatymniepodzielałanadzieiladyEllington,
żejejmajątekiwyglądpozwoląnaznalezieniedobrego
męża.Przesunęładłoniąpokoronceokrywającejpiersi,
żałując,żeniemadrobniejszychkształtów.