Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DorotaMularczyk
Magicznyświattużzapłotem.Część4.WłosyGwiazdy
MamagroźniespojrzałanaMarcina.
–Właśniekończyłamsprzątaniewkuchni,gdyzostałam
zmuszonadowzięciaudziałuwpolowaniunatwojąmaskotę.
Jarozumiem,żefuterkomusitrochęrozprostowaćłapki,ale
nagrasowaniepodomuniewyrażamzgody.Maluksusową
willęzwłasnymimorgaminiechwięctamraczyprzebywać.
–Przepraszam,widocznieźlezamknąłemwybieg–odpo-
wiedziałMarcin,pozbierałsięzpodłogiiodebrałodmamy
królika.–Czytoznaczy,żetentu…–odchrząknąłniepewnie
–nieporządek…
–Tak,będzieszmusiałgounicestwić.Zarazbabciazdziad-
kiemiTomkiemwracają,więcbardzoproszęoszybkieza-
tracieśladówpościgu.Tam,nagórzeteżnieźlewygląda.–
Zamierzałajużwejśćdokuchni,aleodwróciłasięjeszczeize
śmiechemdodała:
–Alecwaniara,kiwałamnienawszystkiestrony.Aprzy
tymwyglądałajakbymiałaztegoniezłyubaw.
–Ładnerzeczy–odezwałasięAsia,gdyjużpozostali
sami.–Ajajużmyślałam,żektośpróbowałodnaleźćprzed
namitą…–niedokończyła,bokrólikzwanyZuzią,nieocze-
kiwanieprzeraźliwiezapiszczał.
Obojepopatrzylinazwierzakazdziwieni.Zuziazamru-
gałaoczamiipotrząsnęłałebkiemnaboki.Zaczynalicośro-
zumieć.
–Chodźnagórę.–AsiapociągnęłazasobąMarcina.
–APiotrek?
–Dobrzewiesz,żedopókiPiotruśsięnienajedosyta
iniewyśpidooporu,będziemożnaznimrozmawiaćjakze
ścianą.
6
e-bookowo