Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DorotaMularczyk
Magicznyświattużzapłotem.Część4.WłosyGwiazdy
MamagroźniespojrzałanaMarcina.
Właśniekończyłamsprzątaniewkuchni,gdyzostałam
zmuszonadowzięciaudziałuwpolowaniunatwojąmaskotę.
Jarozumiem,żefuterkomusitrochęrozprostowaćłapki,ale
nagrasowaniepodomuniewyrażamzgody.Maluksusową
willęzwłasnymimorgaminiechwięctamraczyprzebywać.
Przepraszam,widocznieźlezamknąłemwybiegodpo-
wiedziałMarcin,pozbierałsięzpodłogiiodebrałodmamy
królika.Czytoznaczy,żetentu…odchrząknąłniepewnie
nieporządek
Tak,będzieszmusiałgounicestwić.Zarazbabciazdziad-
kiemiTomkiemwracają,więcbardzoproszęoszybkieza-
tracieśladówpościgu.Tam,nagórzeteżnieźlewygląda.
Zamierzałajużwejśćdokuchni,aleodwróciłasięjeszczeize
śmiechemdodała:
Alecwaniara,kiwałamnienawszystkiestrony.Aprzy
tymwyglądałajakbymiałaztegoniezłyubaw.
ŁadnerzeczyodezwałasięAsia,gdyjużpozostali
sami.Ajajużmyślałam,żektośpróbowałodnaleźćprzed
namitą…–niedokończyła,bokrólikzwanyZuzią,nieocze-
kiwanieprzeraźliwiezapiszczał.
Obojepopatrzylinazwierzakazdziwieni.Zuziazamru-
gałaoczamiipotrząsnęłałebkiemnaboki.Zaczynalicośro-
zumieć.
Chodźnagórę.AsiapociągnęłazasobąMarcina.
APiotrek?
Dobrzewiesz,żedopókiPiotruśsięnienajedosyta
iniewyśpidooporu,będziemożnaznimrozmawiaćjakze
ścianą.
6
e-bookowo