Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jewychowam?Przecieżniemamnikogo.Animamy,
którabymipomogła,anitaty,którybymniestrzegł.
Nikogonatymświecieanitrochęnieobchodzi,czy
jażyję,czynie!–Dłońmiprzesłoniłatwarziporuszyła
sięniespokojniewświetlerzucanymprzezlampę
umieszczonąpodsufitem.Pochwiliodjęładłonie
odtwarzyizwestchnieniemwyciągnęłabezradnie
ramiona.–Niemogępozwolić,żebyjeusunięto,ale
iniemogęrównieżgomieć.Boże!Dajmiznak,
copowinnamuczynić!–błagała,wpatrującsię
wciemność.Ponowniezamknęłaoczyipoczuła,jak
prawdziwełzyspływająjejpopoliczkach.–OBoże,
proszę,jeślimniekochasz,wskażmi,jakmam
postąpić!
Bettodetchnęłagłęboko,wychodząctransu,wjaki
sięwprawiła.Utkwiłaponowniewzrokwzaciemnionej
widowni.Panowałomilczenie.Dopieropodłuższej
chwilipadłyuwagiwypowiedzianeściszonymigłosami.
Bettwpatrywałasięwciemność,czekając
nazwyczajowe„dziękujemy”,oznaczające,
żeprzesłuchaniesięskończyłoiniezostanie
zaangażowana.Boże,proszę,modliłasięwduchu,
spraw,żebymdostałatęrolę.
Usłyszała,żektośpodnosisięzjednegozteatralnych
krzesełiruszadoprzejściamiędzyrzędami.Gdy
ówktośznalazłsięwkręguświatła,spostrzegła,
żetowysoki,potężniezbudowanymężczyznaojasnych
włosach,lśniącychniczymzłotowblaskusłońca.Bez
trudurozpoznaławnimEdwardaMcCullough,
nazywanegowskrócieEdem,człowiekazjejzłych
snów.Niespodziewałasiętugozastać.Nalitośćboską,