Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byłatuPolska.
W1989roku,podczaspobytuwOkińczycach,jużnie
zobaczyłemanikopca,anikrzyżanaśrodkuulicy.Ktoś
naruszyłwiecznyspokójdawnychżołnierzy.Ogromne
spychaczewkilkaminutzepchnęłypagórek,którydługo
imozolnieusypywalimieszkańcy,dowożącpiasek
konnymiwozami.Krzyżprzestałistnieć.Możenawetnie
przeniesionowinnemiejscebiałychkości,atużnadnimi
usypanokamiennytłuczeńiciężkimwałemwyrównano
czarnyasfalt.
Wtymmiejscu,polewejstroniedrogi,narównym
iwielkimpodwórku,wznosiłysiękuniebustare,grube
modrzewie.Małymisadzonkamibyłydziesiątkilat
wstecz.Czyjeśpracowiteręceposadziłyjedawno,przed
laty.Jakieśszczęśliweoczycieszyłysiępierwszązielenią
delikatnych,wiotkichgałązek.Myśliwybiegaływdaleką
przyszłośćznadzieją,żenadalzamożnipotomkowie
znanegorodubędąspacerowaćwcieniuwysokich,
potężnychdrzew.
Wgłębipodwórza,stałokazałydrewnianybudynek
zdużymi,zadaszonymischodami.Downętrzapałacyku
zapraszałydwuskrzydłowedrzwi,wysokieiszerokie.
Przedschodamizatrzymywałysięwprzeszłościpiękne
powozy.Parskałypowstrzymywanenawodzachkonie,
oczekującywzniecierpliwieniunazajęciemiejscprzez
dostojnychgości.Rozbawieni,uśmiechnięcipragnęlisię
zabawićkolejną,beztroskąprzejażdżkąpookolicznych
polachisąsiednichlasach.
Niemawątpliwości,tuniemieszkałmałorolnychłop,
przeciętny,wiejskigospodarz.Wtymmiejscuznajdowała
sięwłasnośćkogośbogatego,posiadającegoznaczną
władzę.Wzdłużposesji,odstronydrogi,leżaływrównym
rzędzieogromne,kamiennegłazy.Oddzielałyścieżkędla
pieszychodpiaszczystejdrogikonnychfurmanek,
jedynegośrodkalokomocjiwtamtychczasach.Ciężkie