Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
Patrzyłam,jakzkolbyekspresuspływakawa,wprostdorozgrzanej
fliżanki.Zazwyczajprocestentrwaokoło25-30sekund,jednaktymrazem
czułam,jakbyczaszwolnił,abypochwilistanąćwmiejscu.Wciążodtwarzałam
wgłowiedopierocoodbytąrozmowę…
Kończyłamskładaćzamówieniedomagazynu,gdyrozdzwoniłsięmój
telefon.Odebrałam,niespoglądającnawyświetlacz.Siedziałamakuratna
zapleczukawiarni,wktórejpracowałamizezdumieniemstwierdziłam,że
rozmawiamzmojąwychowawczyniąztechnikumgastronomicznego.Po
powitaniuiwymianieuprzejmościprzeszłyśmydorzeczy.
–Naszaszkołaobchodziwtymroku65-lecieistnieniaipotrzebuję
absolwenta,którynapiszejakieśswojewspomnieniaiprzemyśleniazwiązane
zeszkołą–oznajmiłapaniPiecyk.–Pomyślałam,żeskoropracowałaś
wgazetceszkolnejmogłabyśsklecićkilkazdań,tylkotakichzdatnychdo
publikacjiprzedweteranamitejszkoły.
–Oczywiście!–powiedziałamradośnie.–Nakiedymabyćtaprzyjemność?
–Nowłaśniewtymrzecz,żenawczoraj–znówpoczułamsięjak
uczennicadozadańspecjalnych.
Obiecałamjeszczedziśwysłaćgotowypliknapodanegomimaila,po
czymjeszczeprzezchwilęrozmawiałyśmy.PomojejklasiepaniPiecykudało
sięwymigaćodwychowawstwaitysięcyzwiązanychztymobowiązków
.Nic
dziwnego,żebyłazadowolona.Wkażdymraziestałamteraz,wpatrującsię
tępowekspresciśnieniowyigorączkowoprzypominałamsobielataszkolne.
Sytuacji,któremogłabymwspomniećbyłomultum.Odruchowowzięłam
dzbanekzzimnymmlekiem,wetknęłamdośrodkadyszęipodkręciłam
ciśnienie.Wpienionymmlekuikłębachparyzsąsiedniejdyszyujrzałam
szkolnemuryZespołuSzkółnr6,głównewejście,bramęwjazdową,azaraz
zaniąmałeschodkiprowadzącedoszkolnejcukierni…