Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wkażdymrazie–kontynuowała.–Teruryodkaloryferówgrzejąna
ful,więcjakmamprzeciąg,tokafelkilecąześciany.
Żenibyklejdokaflisięrozpuszcza?Pękająodtychzmiennychwarunków?
Przelotniezerknęłamnazegarekistwierdziłam,żeniemamczasu,bywto
wnikać.Wróciłamdodrzwi,obokktórychulokowanebyłomałebiureczko,
prztyknęłamczajnikiemisięgnęłamposwójkubektermiczny.
–Umieram–stwierdziładramatycznieKlaudia,siadajączimpetemna
krześleprzybiureczku.–Jestemtakagłodna,żeumieram,chodźmyjeść!
–Niebyłocięnapierwszejlekcji,amimotoniemiałaśczasunaśniadanie?
–Oj,bozaspałamimusiałamwybieraćmiędzyśniadaniemadrugąlekcją
–Hmmpfff–westchnęłam.
Klaudiamieszkaławpołowiemojejtrasydoszkoły,kiedyjawychodziłam
zdomunatramwaj,onadopierowstawałazłóżkaibezproblemumogłado
mniedołączyćnaplacuGrunwaldzkim,oileoczywiściesięzwlekłanaczas.
Zazwyczajopuszczałapierwsząlekcję,awlepszednispóźniałasięzaledwie
piętnaścieminut.Dni,wktóreprzychodziłanaczasnależałydorzadkości,
więcwymagałypochwałyiuczczeniawpisemdokalendarza.
–Agdziebrawo?–spytałazudawanymwyrzutem.–Wstałamwtaką
pogodęiwogóledotarłamdoszkoły!–pogłębokimnamyślemusiałam
przyznaćjejrację.
–Chodźmyjeść!–powtórzyłabłagalnie.
–Wbufecietrwagalaboksuzawodowego–próbowałamsięwymigać,
zresztąniebyłotokłamstwem,tylkoszczerąprawdą.Wszkolegastronomicznej
bufetwyglądałinaczejniżwinnychszkołach,byływymyślnekanapkirobione
namiejscu,naleśniki,zapiekanki,sałatki,jogurtyiowoce,ciasteczkazbożowe,
napojegorące,lodowateitewtemperaturzepokojowej,byłydrożdżówki,
pączkiitp.Wszystkorobionebyłonamiejscu,przezuczniów,mającychakurat
praktyki,acałymbufetemrządziłapaniMarta,którejniesposóbbyłonie
lubić.Podzwonkunaprzerwęzaczynałsięwyścigdobufetu,cwaniacy,którzy
nielubilisięśpieszyć,pokumoterskuskładaliwcześniejzamówienie,jakie
następnieczekałonaodbiór.
–Todawajdocukierni–zarządziłaKlaudia.
-6-