Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
BożeNarodzenie,1815
Jakmyślisz,ileczasutozajmie?Mambyć
doszczętnieskompromitowana.
Marianneodpoczątkuniepodobałasiętaintryga
iuczestniczyławniejznajwiększąniechęcią.
Wystarczy,żebyzdążyłmniepocałowaćtłumaczyła
ladyJuliaWhitney.Wtedywtargnieszdooranżerii
izdemaskujesznas.
Tak,aleskądbędęwiedziała,żeonjużzacząłcię
całować?
Mariannemocniejpociągnęłasznurkigorsetu.
PomagałaladyJuliiprzebieraćsięnabalmaskowy.
Mamwątpliwości,czyjemioławogóledziała.
Rozwiesiłyśmydosłowniewszędzieinic.
LadyJuliabyłaautentyczniezawiedziona.Użytek
zestroikówzjemiołyrobiłyrozmaitepary,leczjejnie
udałosięzwabićDavidapodżadenznich.
PrzepraszampowiedziałaMarianne.
Pociągnęłamzamocno?Muszę,sukienkajestbardzo
dopasowana.
Wstrzymamoddech,atysznurujpoleciłalady
Julia.
Dobrze.Niewiedziałam,żetaktrudnobędzie
dopiąćsuknię.Wydawałosię,żemasztakąsamą
figuręjakNellie,tennaszSłowikNeapolu,iniebędą
potrzebneżadneprzeróbki.Okazałosięjednak,
żejestniecopulchniejsza.Marianneszarpnęła