Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Wkrótcepośmiercitatymamaprzeniosłasięnadół.
Babciazajmowałasięnią,Christieimną,zupełnie
jakbymamaznówstałasiędzieckiemiprzeztonie
mogłabyćdlanasmamą.
Choćmiałemzaledwiedziewięćlat,doskonale
wiedziałem,cosiędzieje.Nawetnajmniejbystry
człowiekzauważyłbysymptomy.Tendzień,kiedy
wszedłemdosypialnimamyizobaczyłemwjejdłoni
dużeopakowanietabletek,anapoliczkachłzy,które
niezdążyłyjeszczeobeschnąć,potwierdziłtylko,
żemamaniedajesobierady.
Tobyłoparętygodnipośmiercitaty.Dopierokilka
miesięcypóźniejdowiedziałemsię,żeprzyczynąstanu
mamyniebyłatylkorozpacz.Któregoświeczoru
obydwojebyliśmywkuchni.Mamasprzątała,
coostatniostałosięjejobsesją,ajasiedziałemprzy
stoleiczytałem.
–Dion–powiedziałabezżadnegowstępu–Garrynie
byłtwoimtatą.
Niepamiętam,czypłakałem,czyuciekłem,czy
krzyczałemaniczyprosiłemmamę,żebywyjaśniła
micoświęcej.Zupełnieniepamiętam,cowtedy
powiedziałem.Niepamiętamteż,jaksiępoczułem.
Wmiejscu,gdziepowinnobyćtakwielewspomnień,
jestpustka.Mogęsobietylkowyobrazić,jakbolesna
musiałabyćdlamnietawiadomość,skorozupełnie
wymazałemtęchwilęzumysłu.
Alewiemnapewno,żeranaspowodowanaprzez
śmierćtatyprzezśmierćGarry’egobyłatakgłęboka,