Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dowodzić?
Zbierałosięimnatoniedługo.Poparumiesiącachbył
zniąnaetapieobejmowaniaodtyłuisplataniadłoni
napiersiachzpocałunkiemwkarczek.Jaknaniemal
jeszczekarmiącąmamę,zażyłośćdośćosobliwa.
Świntuszyliirobiliperwersyjneuwagi,gdynadarzyłasię
kutemuchoćbynajmniejszaokazja.Podobniejak
onkochałasięprzekomarzaćigdyjużwpadliwtrans,
podkręcalisięnawzajem.Wciążjednakniedoszło
dozapowiedzianegoskrzyżowanianógiwcaleniedla
tego,abywywijałasięzzaciskającejsiępętlijakpiskorz.
Takąnarzucilisobieregułęgry.
Gdycałowałukradkiemkolejnyrazwkarczek,
językiemdotykającpuszkuinatychmiastprzeszedł
dosprawredakcyjnych,jakbytamtoniemiałożadnego
znaczenia,spostrzegłreakcjęurażonejkobiecości.
Wciemnifotograficznejspróbowałzatrzećurazę.
Pocałowałwusta,aonapołożyłamudłońnanogawce
spodni.Ścisnąłzakolanoiniecowyżej.Sprzyjała,
dysząc.Leczjakprzyszło,co,doczego,otworzyłysię
drzwiidociemniwszedłfotoreporter.
NiedługoprzedBożymNarodzeniemPiotrwróciłzestażu
językowegowmoskiewskiejredakcjimiesięcznika.
DzieńwigilijnyuznałzadobrynaprzelecenieNastii.Szef
tygodnikawyjechałdoKijowa.Sądził,żewredakcji
zastaniepustki.Dogłowymunieprzyszło,żepojawisię
wścibskaksięgowaizawistnestarepudło,graficzka.Był
wściekły.
Nastia,zjawiłasięokołopołudnia,zasłaniającsięwdomu
koniecznościąkorektyprzemówieniaPierwszego
SekretarzaKPZRNikityChruszczowawnoworocznym
numerzetygodnika.CotydzieńwymyślałChińczykom.
ZawołałaPiotradoswegogabinetu,gdzieprzeglądałatak
zwanyozalitpisma.