Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Podniósłdotwarzyrękę.Ostreświatłowdarłosiępod
jegopowieki.Mrużącoczy,próbowałsięzorientować,
gdzie,dodiabła,sięznajdujeicosiędzieje.Prawie
wtymsamymmomenciedojegozamglonegoumysłu
dotarłydwafakty:najegoklatcepiersiowejspało
dziecko,awprogupokojustałaCatrionaMacLean.
–Wyłącztoprzeklęteświatło–warknął,chociaż
widok,którymiałprzedoczami,byłrozkosządlaoczu.
Catniemiałanasobiespodni,jedyniecienki
podkoszulek.Przesunąłwzrokiempojejdługich
nogach.
Harryporuszyłsięniespokojnie.
–Zgaśtoświatło,kobieto–powtórzył.–Chyba
żechcesz,żebydzieciaksięobudziłizacząłznowu
ryczeć.
Potrzechgodzinachnieprzerwanegopłaczu,Harry
wreszciezamilkłizasnął.Yannismiałzszarganenerwy.
Chłopiecprawdopodobniedalejwyłbywniebogłosy,
gdybyYannisnieprzypomniałsobieosztuczce,którą
stosowałjegobrat,Theo.Położyłmalcanaswojejpiersi
iczekał,czytozadziała.Zadziałało.Chłopiecpochwili
zapadłwsen.
Catwreszciezgasiłaświatło.Yanniswidziałteraz
tylkozarysjejszczuplej,wysokiejsylwetki.
–Cotyturobisz?–zapytałaostrymtonem.
–Gdzie?
–Włóżkubabci.
–Zgadnij–mruknąłzirytacją.–Zamknijzasobą
drzwi,kiedybędzieszpróbowałatorozgryźć