Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Niestety,następnegodniawcaleniebyłolepiej.
–Onie–zajęczałamiszybkowyplułamnarękę
dopołowyprzeżutykawałeczektruskawkimaczanej
wczekoladzie.–Cozniąjest?
Jużsamwyglądbyłpodejrzany,przecież
przypominałakawałeczeksurowegomięsa.Ostrożnie
jąpowąchałam,krzywiącsięniemiłosiernie,
izwyrzutemspojrzałamnaprzyjaciółkę,którawtym
świeciebyłanietylkomojąnajbliższąpowierniczką,
lecztakżenieocenionąasystentką.MówięoAlannie,
niezastąpionejAlannie,którawiedziaławszystko
owszystkichiwszystkimwPartholonie.Tylkodziękijej
pomocyzachowywałamsięjakprawdziweWcielenie
Bogini,aniejakprzysłowiowysłońwskładzie
porcelany.
–Alanno,chybajestspleśniała.
Masakra.Niedość,żemamzasobąkolejnąbezsenną
noc,tojeszczeniewielebrakowało,bymwładowała
doitakjużzmaltretowanegożołądkacośpaskudnego
iniezdrowego.
Alannanachyliłasięnadtalerzemztruskawkami,
którebyłyułożonebardzoładnie,wręczartystycznie.
Wzięłajednąznich,powąchałaiostrożnieodgryzła
kawałeczek.
–Mmm–Oblizałasięjakszczęśliwykotek
powychłeptaniuśmietany.–Nie,tomusiałabyćtylko
tajedna,bomojasmakujecudownie.–Nadgryzioną
truskawkęwłożyładoust,przeżuła,przełknęła.
Smakowałajej,widaćbyłopominie,więcnie