Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
Alyssadotknęłaokrytymrękawiczkąpalcem
kamiennegopopiersiaHeraklita,stojącego
niebezpieczniebliskokrawędziszerokiegobiurka,
iprzesunęłajenabezpiecznąodległość.Twarz
starożytnegogreckiegomędrcawyrażałafrasunek.
Jakżebyinaczej,skorouważał,żenaświecieniemanic
stałego,wszystkosięnieustanniezmienia,ynie,
aonzracjiswojegopesymizmuzwanybył„płaczącym
filozofem”.Amożedoszukiwałasięnajegotwarzy
odbicianękającychwłasnychzmartwień.Była
zdenerwowanaiwtejchwilizdenerwowanie
dominowałonawetnadzmartwieniami,któreskłoniły
dozłożeniatejwizyty.
Rzuciłaprzelotnespojrzenienaswojeodbicie
wwielkimlustrzenaprzeciwległejścianie.Nawet
wswojejnajlepszejpopołudniowejsukniwkolorze
ciepłejzieleniwyglądałananicnieznaczącąwtym
imponującym,chociażpodniszczonymwnętrzugabinetu
zmarłegolordaDelacort.
Kiedyprzyszedłjejdogłowytenpomysł,wszystko
wydawałosięstosunkowołatwe.Jednakkonsternacja
kamerdynera,któryusłysz,żepragniezobaczyćs
zlordemDelacort,uzmysłowiłyjej,żepostąpiłagłupio.
Niepowinnasiętuzjawiać.
Stebbinsprowadziłprzezwielkiholzastawiony
materiałamibudowlanymiiwysłużonymimeblami
oczekującyminawywiezienieioglądałsięnanią
zniepokojem.Możezastanawiałsię,czynieporadzić