Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szycia.Założyłemopatrunek,sprawdziłem,czykobietamożewodzić
wzrokiemzamoimpalcem,apotemwziąłemdrugitaboretiusiadłem
naprzeciwkoniej.
Bardzoprzepraszamzacząłemzadrzwiizato,żepanią
uderzyłem.Niechciałemzrobićpanikrzywdy.Przychodząctutaj,
miałempewnezałożenia,któreokazałysiębłędne.
Jakie?
Nocóżpowiedziałem,wzruszającramionami.Myślałem,
żepodrugiejstroniedrzwistoimężczyzna,większyisilniejszy
odpani.Cobyłobłędem.Alejużinnezałożeniasięsprawdziły.
Toznaczy?
Nachyliłemsięwjejstronę.
Opowiempani,comisięprzydarzyło.Przyjechałemdzisiaj
doJeleniejGóry,żebyodwiedzićmojegoprzyjaciela.Zastałemjednak
tylkopustemieszkanie,pusteizdemolowane.Ktośewidentnieczegoś
tamszukał.Podziesięciuminutachpojawiłosiędwóchbyczków
ichociażniemielidotegoprawa,chcielimnieprzesłuchać.Nieudało
imsięto,jakpaniwidzi.Iterazpojawiasiępytanie:skądwiedzieli,
żejestemumojegoprzyjaciela?
Niewiemodparłacicho.
Widzipani,przedwejściemdokamienicysprawdziłemsobie
okolicę.Takinawyk.Niezauważyłemnikogo,ktobyobserwował
wejście.Nicdziwnego,przecieżmójprzyjacielzniknąłjakiśczastemu
iwięcejsiętutajniepojawił.Możnazakładać,żeniewróci.Pozatym
obserwacjakamienicyzzewnątrzwymagaprzynajmniejdwóchludzi
zmieniającychsięcodwanaściegodzin.Wtensposóbpoświęcasię
dośćograniczonezasobyludzkie,podczasgdymożnaprzeznaczyć
jenaposzukiwania.Iwreszcieten,ktozzewnątrzzauważyłby,jak
wchodzędośrodka,niemiałbypewności,żeidęwłaśniedomojego
przyjaciela,anienaprzykładdopani,prawda?
Niewiem.
Jedyne,czegobysiędowiedział,totego,żektośwszedł