Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
PrzyjechaładoToronto,żebyznaleźćsobiefaceta.Ale
nietego.
Cholera,miałaszczerąnadzieję,żetonieten.Imimo
tejnadzieigapiłasięnaniegojaksrokawgnat,
podobniejakwszystkiekobietywsali.
Szerokie,wysokozarysowanekościpoliczkowe,długi
prostynos,dużewargi,głębokoosadzoneoczykoloru
wieczornegoniebaiznudzonywyraztwarzy,który
wjakiśsposóbjeszczepodkreślałjegomęskąurodę.
Nieulegałowątpliwości,żeobdarowującgo,matka
naturahojnąrękązaczerpnęłazpojemnikazdobrymi
genami.Miałmetrdziewięćdziesiątwzrostuiszczupłe,
wspanialeumięśnioneciałoodzianewciemnygarnitur,
któregokrójzwracałuwagęRosenafakt,wjak
zasadniczysposóbciałomężczyznyróżnisięodciała
kobiety.
Oczywiścieniebyłjedynym,któryprzyciągałwzrok
kobiet,bopoobujegostronachtłoczylisięmłodzi
mężczyźniweleganckichgarniturach,rozmawiając
międzysobą.Niektórzyuśmiechalisiędokamer,inni
nieśmiałoodwracaliwzrok.
Rosezarumieniłasięgwałtownie,zarazjednak
uznała,żeniejesttowłaściwymomentnaataknerwów.
Odpierwszejchwili,kiedywlokalnymdzienniku
zauważyłaartykułowizyciedrużynyWilkówwToronto,
doskonalewiedziała,wcosiępakuje.Rose
nieszczególnieinteresowałasięsportem,aletekst
wgazeciewyraźnieuświadomiłjej,żenależy