Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Platoniebyłwielkimfanemmediów,alewiedział,jak
postępowaćzdziennikarzami.Jegostrategiabyła
prosta:należałopojawićsięnakonferencjiprasowej,
wykorzystaćjakookazjędobudowaniaPR-uinie
powiedziećanijednegonaprawdęważnegosłowa.
Dopewnegostopniaosłabiałotoeksplozjeopowieści
jegokrótkotrwałychsympatii,którechętniezwierzały
siędziennikarzomtabloidównatematorgii
nasuperjachtach.Kąpielwnajlepszymszampanie
naimpreziezokazjidwudziestychósmychurodzinPlata
byłanajświeższątakąhistoryjką,chociażczytanie
opodobnychwyczynachwydałomusięostatniotrochę
upokarzające,zupełniejakbyjegowartośćjako
człowiekasprowadzałasiędotaniejrozrywkidlamas.
Takczyinaczej,jegostworzonyprzezmediaprofil
pomagałdrużynieidzisiajPlatotakżezjawiłsię
nakonferencji,abywesprzećtreneraizawodników.
Ranekspędziłwlokalnymareszcie,czekając,jego
adwokacizgromadządokumentypotrzebne
douwolnieniadwóchnajlepszychzawodnikówWilków,
przetrzymywanychwhotelowympokojupodstrażą
ochroniarzy.Platoniebyłpewny,jakmogąsię
zachować,adoskonalewiedział,żetahistoriaitak
wcześniejczypóźniejtrafidogazet.
Chciałmiećkontrolęnadsytuacją,przynajmniej
przezpewienczas.
Iwłaśniewtedyzobaczył.
Patrzyłananiegoijeślimożnapowiedzieć,żeoczy