Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
LeczchorobapaniPołanieckiejnietrwaładługo,
iwtydzieńpóźniejmoglijużobojepojechaćdoBigielów,
którzytymczasemprzenieślisięnaletniemieszkanie;
pogodabowiem,mimowczesnejpory,uczyniłasiępiękna
iwmieściezaczęłysięprawieupały.
Zawiłowski,którybyłsięjużoswoił,przyjechałtakże
wrazzogromnymlatawcem,któregomielipuszczać
naspółkęzPołanieckimidziećmi.Bigielowierównież
polubiliZawiłowskiego,ponieważbyłczłowiekiem
prostymipozaswojądzikościąwesołym,achwilami
nawetdziecinnym.PaniBigielowautrzymywałaprzytym,
żemaszczególnągłowę,cobyłootyleprawdą,
żeposiadałbliznęnapowieceiżewystającabroda
nadawałamuwyrazenergii,którejcałkowicieprzeczyła
górnaczęśćtwarzy,takdelikatna,żeprawiekobieca.
ZpoczątkupaniBigielowadoszukiwałasięwnim
oryginała,aleonzbytuświadamiałwszystko,azatem
isamegosiebie,bymógłbyćoryginałem.Byłtylko
nierównymprzeznieśmiałość,wielkimentuzjastą
iczłowiekiemniebezukrytejpychy.
PrzyobiedzierozpowiadanomuoOsnowskich,
ozamierzonychwieczorachateńsko-rzymsko-florenckich,
opannieCastelliiociekawości,jakąwpaniachwzbudził.
Usłyszawszyotymrzekł:
No,todobrzewiedzieć,toniepójdętamzanic
wświecie.
NaprzódpoznasiępanznimiunasrzekłaMarynia.
Aonzłożyłręce:
Pani,ucieknęzprzedpokoju!
Dlaczego?spytałPołaniecki.Trzebamiećodwagę
nietylkoswoichprzekonań,aleiswoichwierszy.
AoczywiścierzekłapaniBigielowa.Cotusię