Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jesteśzaręczony.Tooczywiste.Założęsię,żeznią
mieszkasz.Przyjeżdżasztutylkocodwamiesiące,żeby
sięrozerwać.Jestemtakąidiotką.Zakryłausta
istłumiłaokrzyk.Byłazbytwściekła,byczuć
upokorzenie.Byłamdziewi,atyotymwiedziałeś.
Powiedziałamci,żetodlamniedużykrok!
Łzywzburzeniapojawiłysięwjejoczachispłynęły
popoliczkach.
Doceniłemtenprezent,
tesorina
odparłtonem
ostrymjakżelazo.Byliśmyrazemosiemmiesięcy.
Ciężkotonazwaćprzelotnymromansem.
Ajakinaczejtonazwać,jeślijednastronanie
traktujetegopoważnie?!Szlochwzbierałwjejgardle,
wstrząsająccałymciałem.Jeśliwie,żetosięskończy,
isypiazkimśinnym?!
Pochyliłasię,podniosłaswójbutirzuciławjego
głowę.Zrobiłunikzwłoskimprzekleństwemnaustach.
Pochyliłasięponownie,podniosładrugibutiznów
wniegorzuciła.Tymrazemuderzyłagoprostowpierś.
Poszedłdoniejichwyciłzanadgarstek.
Wystarczy.Puściłtaksamoszybko,jakzłapał.
Nieróbsobiewstydu,Bailey.
Totypowinieneśsięwstydzićzaprotestowała
zdrżeniemwgłosie.Założyłasukienkęipodniosła
buty.Okłamałeśmnie.
Pociągnęłanosemznaczniegłośniej,niżzamierzała,
założyłapłaszczistarałasięzignorowaćto,żecała
drży.
Nigdycięnieokłamałemzaprzeczyłzpłomiennym
spojrzeniemczarnychoczu.Stworzyłaśhistorię,
wktórąchciałaśuwierzyć.