Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszystkie.Jużoddawnachcielisięzesobązmierzyć.
Sergiopozwoliłnatodopieroniedawno,zawszejednak
odbywałosiętopodjegoczujnymokiem.Sambył
kiedyśbokseremiwiedział,żeniepowiniendopuszczać
chłopcówdowalkizbytwcześnie.Bylidoskonale
zbudowani–wysocy,odługichkończynach,szybcy
igłodnizwycięstw.Wiedział,żeprzyodpowiednim
treningumogązajśćdaleko,alenarazietrzebaichbyło
hamować.
DzisiajjednakSergiatuniebyło.
–Powiedzwszystkim–zarządziłRomanipochwili
pokójzacząłsięzapełniać.Odsuniętowkątłóżka,żeby
zrobićmiejscenaśrodku.
Niemielihełmówanirękawic,anipieniędzynajedno
idrugie.
–Nopokaż,copotrafisz!–parsknąłRoman,zmiejsca
atakującizmuszającDaniladoobrony.Danilmógłtylko
blokowaćciosyicofaćsię,starającsięodeprzećatak.
Romanniedawałmużadnychszans.Pozostalichłopcy
kibicowaliimpocichu,żebyniezaalarmować
personelu.
RomanatakowałzaciekleichoćDanilrobił,comógł,
bymudorównać,toonzmęczyłsiępierwszy.Zbliżyłsię
dobrataizwarlisięwklinczu.Danilpotrzebowałchwili
oddechu,aleRomanpoprostustrząsnąłgozsiebie.
Danilznówsięzbliżyłizwarłzbratemtak,bytamten
niemógłgouderzyć,próbującodzyskaćoddech,zanim
znówpodejmiepróbęwalki.
Romanwyrwałsięzklinczuiwalkarozgorzała
nanowo.Obydwajblokowaliciosyiodczasudoczasu
któryśtrafiał.Danilbyłszybkiizdawałosię,żewkońcu