Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZwłaszczażeFlostalebyłachora,aludziepróbowali
towykorzystać.
Jakjużpowiedziałam,jestemdoktorChiu,
ordynatoroddziałutransplantologicznegoszpitala
HollywoodHills.PanFrancisjestpodmojąstałą
opieką.
Doprawdy?Kingotworzyłszerokooczy.
Tak.Proszęzemną.Zaprowadzępanadonaszego
pacjenta.Wsiadładowindy,którądostalisię
doskrzydłaprzeznaczonegodlaVIP-ów.
Powiedziałapani„naszego”pacjenta?
Tak.
Niebardzorozumiem.Kylejestmoimpacjentem
odparulat.Tojawciągnąłemgonalistękandydatów
doprzeszczepu,więcjestmoimpacjentem.
Uśmiechnęłassardonicznie.
Naszympowiedziałaznaciskiem.Mimo
żetomenedżerpanaFrancisasprowadziłpana
doHollywood,totransplantologiajestmoimoddziałem.
Koleś,tojarozdajętuprzywilejeiproszętosobie
zapamiętać.
Uśmiechnąłsięwyraźnierozbawiony.
Koleś?Jeszczenikttakmnienienazwał.
Przepraszam.Wzniosławzrokdonieba.
Przepraszam.Matkamnietegonauczyła.
Weszlidopilniestrzeżonegoskrzydłaszpitala.
Przywiezionogodonaszbradykardią.Odrazu
przeszładokonkretów.Ustabilizowaliśmyoddychanie
orazrytmserca,alejestdlamnieoczywiste,żejego
sercesiadaiżeczasnagli.Pacjentwymaga
wszczepieniaurządzeniawspomagającegolewą