Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pracowałajakowolontariuszka,byunikaćrodziny.
Zwróciłauwagęnajegooczyjużprzypierwszym
spotkaniuwcentrummedycznymbotaknaprawdę
zzaosłonywidaćbyłotylkooczy.Szarozielonejak
morzewNorfolkztakciemnymirzęsami,żewyglądały
jaksztuczne.Patrzyłanajegodłonie,gdyskubał
naklejkęnabutelcezpiwem.Podobniejakjejbyły
szorstkieizniszczonezpowodukontaktuzchlorem.
Chciałaująćjednąznichiodwrócićwswojejdłoni.
Kiedyzamkniętobar,naniebowysypałysięgwiazdy,
jakcukier.Nocnepowietrzelekkomuskałojejnagie
ramiona.„Przejdziemysię?”zapytałSean,wstając.
Zwykledorównywaławzrostemmężczyznom,aleonbył
odniejwyższyogłowę.Wjednejsekundzie,oświetlonej
przezlampęsztormową,spojrzeliprostonasiebieicoś
poruszyłosięgłębokowjejbrzuchu.
Teraz,gdystojąpokostkiwwodzie,niemalsię
dotykają.Pianamigoczezielonkawo.Kiedyfalaobmywa
imłydki,Oliviatracirównowagę,aonodwracasiętak,
żeniemalnaniegowpada.Onwyciągaręce,
bypodtrzymać,apotemobejmujewtalii.Olivia
odwracasiętwarządoniego,czującjegodłonieudołu
pleców.Centymetrypomiędzyichustamiprosząsię,
żebyjepokonać.Kiedyonmuskawargamijejusta,
Oliviaczuje,żetonajgłupszarzecz,jakązrobiła
wżyciu.
HotelBuffalo,Monrovia,Liberia,14.50
Popijającwodę,byuspokoićżołądek(pocowypiła
tegoostatniegodrinka?),Oliviaczekanarozmowę