Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Bardzochętnie.
Ponowniezajęliswojemiejsca,obserwującsię
nawzajem,gotowidoataku.
–WracającdosprawyZrozumiałem,żepowinienem
poczekaćzkupnemtejfabryki?–zapytał.
–Wnajlepszymwypadku.Wnajgorszym–nigdyjej
niedostaniesz.
–Naprawdęchceszjązatrzymać?
–Czynieotymmówięprzezcaływieczór?Amożenie
słuchałeś?
–Nietraktowałemtegocałkiemserio.Jesteśnamnie
wściekła,słuszniezresztą,aledałaśupustzłości,ateraz
czaswrócićdopoważnychspraw.
–Zgoda.Awięcposłuchaj.Niemamzamiaru
sprzedawaćfabryki.Dlaczegomiałabymtozrobić?
–Bonieznaszsięnajejprowadzeniu.Kobietynie
majązdolnościbiznesowych–odparł.
–Cośpodobnego!Żyjemywdwudziestympierwszym
wieku!
–Jeślizamierzaszprowadzićfabrykę,proszębardzo.
Szybkozbankrutujesz.
–Przecieżniebędęniązarządzaćosobiście.Jesttam
świetnymenedżer.Niezmusiszmniedosprzedaży.
–Myliszsię.Mamkilkaasówwrękawie.
–Jestemtegopewna,alejateżjemam.
Niespodziewanieuśmiechnąłsięipodniósłkieliszek.
–Wtakimraziewypijmyzanasząkonfrontację.Mam
nadzieję,żeobojebędziemyusatysfakcjonowani
rywalizacją.
Wypilitoast.Salvatoreroześmiałsię.Helenę
zaskoczyło,żewydałjejsięterazciepły,nawet