Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zamierzałsprzeciwiaćsiębratu,tymbardziejżeten
oświadczył,żejeśliniezerwiezpannąCameron,
odetniemudostępdogotówki.
–Żadnastrata–stwierdziła,bezcieniażalu.Wbrew
oczekiwaniomClarissy,któranajchętniejpołożyłaby
jąnatacyizaniosłapodsamnosmłodegoHale’a,tym
razemniemogłaustąpić.Zwłaszczażewogólenie
wzbudziłjejzainteresowania.Wystarczyłjeden
pocałunek,bywiedziaławszystkoto,copowinna.Nie
poczułanic.Nawetnajmniejszejiskry,prądu,nie
ujrzałanawetjednejgwiazdy.Szybkozrozumiała,
żetoniebyłmężczyznadlaniej.Pragnęłamagii,
fajerwerków,szaleństwa.Niepomógłrównieżfakt,
żeGarretokazałsięmięczakiem,któryrzucił
jązestrachu,żebratwstrzymamukieszonkowe.Może
byłobylepiej,gdybypodzieliłasiętąwiedzązClarissą;
możewtedyprzestałabyjąswatać.Byłajednakzbyt
dumna,bysiędotegoprzyznać.
–Anno,kochanie,czytotysiętamukrywasz?
Drgnęłaprzestraszona,jakbyobudzonazesnu.
–Cześć,tato.
–Corobiszzatąrośliną,skarbie?Bawiszsię
wogrodniczkę?–ZieloneoczyDave’aCamerona
wyrażałyradość,aleAnnadostrzegławnichcoś
jeszcze:troskęiniepokój.Jakmiałamuwytłumaczyć,
żechowasięprzedjegożoną?Niktniebyłwinien
temu,żeonaiClarissaniebyłyzesobątakzżyte,jak
chciałbytegoDave.Jeszczedziesięćlattemużyli
zojcemsami,tylkowedwoje.Matkazmarła,gdyAnna
miałazaledwiedwalata,więcniemogłajejpamiętać.
Mimoto,dziękistarymczarno-białymzdjęciom