Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Dzień1(środa)
–Zamordowałemniewinnedziecko.Alenajpierwzrobi-
łemmucośzłego.Cośnaprawdębardzozłego–nadźwięk
tychsłówksiądzSamborocknąłsięzdrzemki,wktórązapadł
zaledwieułameksekundywcześniej.Szybkoprzetarłwierz-
chemdłonizaspanątwarz,szczególniemocnopocierając
oczy.Bezwiednieziewając,odwróciłgłowę,bynieprzytom-
nymwzrokiemspojrzećnakratkękonfesjonałuoddzielającą
goodpenitenta.–O,przepraszamksiędza,dawnonieby-
łemuspowiedziizapomniałemjuż,jaklecitaregułka.Może
spróbujęjeszczeraz?
–Bardzoproszę–kolejneziewnięciewikarego.–Najmoc-
niejprzepraszam,alechybaniedosłyszałem,comówiłeś,
synu.Obawiamsię,żezdarzyłomisięprzysnąć.
–SzczęśćBoże–zacząłmężczyznaponownie.
–DajBoże.
–PobłogosławmiOjcze,bozgrzeszyłem.Zabiłemdziecko.
–Co?–parabuchnęłaksiędzuzust.Gdysenswypowie-
dzianychprzedchwiląsłówdotarłdoniego,poczuł,żerobi
musięgorąco.Itomimoprzejmującegozimna,jakiepano-
wałowkościele.Chciałcośpowiedzieć,spytaćpenitenta,czy
możesięprzesłyszał,aleniemógłwydusićzsiebienawetpół
słowa.Głosuwiązłmuwgardle,abrewiarztrzymanywpra-
wejdłoniupadłnapodłogę.Zerknąłnaniego,jakbyzasta-
nawiającsię,czygopodnieść,machinalniewykonałnawet
ruchciałem,bytozrobić,powstrzymałsięjednakispojrzał
wstronędrewnianejkratkioddzielającejgoodmężczyzny.
Zobaczył,iżtenprzybliżatwarz.
6