Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁTRZECI
MartinDantonjęknąłgłośno.
Niewiem,bonigdyniebyłemwLeCrazyHorse
odpowiedzispokojnieKaled,nieodrywającwzroku
odGigi.Zauważył,żeskrzywiłasięzniedowierzaniem
iwestchnęłacicho.Zacisnąłmocniejwdłonikartkę
zobraźliwymstekiembzdur,wktórestojącaprzednim
młodadamanajwyraźniejuwierzyła.
Gigi,wystarczytegosyknąłJacquesDanton.
Uważam,żemamyprawowiedzieć.Chodziprzecież
onaszemiejscapracyniepoddawałasię.
Jejodwagazrobiłabynanimwiększewrażenie,gdyby
niepodejrzenie,żedziałałanapolecenieswoich
szefów.
Narazieniegroziwamutratamiejscapracy.
Kaledpozwoliłsobienawymijającestwierdzenie,
któreniewykluczałorychłejzmianysytuacji.
Świetnie!ucieszyłsięJacquesDanton.
NieotopytałamwtrąciłasięDzwoneczek
ispojrzanaKaledaswyminiesamowitymi,błękitnymi
oczyma.Niedałasięnabrać,zauważyłzrosnącym
szacunkiem.
Tonieklubzestriptizem,panieKitajew,nie
chcemy,żebyewentualnezmianyzniszczyłycharakter
naszegoteatruoświadczyła.
Niewiedziałem,żegomaodpowiedzi,
wywołująckolejnąfalęnerwowegorozbawieniawśród
zgromadzonychgapiów.Gigirozejrzałasię,wyraźnie
zbitaztropubrakiempoparciawśródkoleżanek.Kaled