Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Cotomiałoznaczyć,dodiabła?
Okej,spodziewałsię,żebędziezirytowana.Pocałował
ją,okłamałjejrodzinę.Niewątpił,żekiedymatka
isiostraporwałynakolację,Jennabyła
bombardowanapytaniami,naktóreniemiała
odpowiedzi.
Niebyłomuprzykro.
Uniósłbrwi,wiedząc,żedziałajejnanerwy.Łatwo
byłouderzaćwjejczułemiejsca,abyładiabelnie
seksowna,gdysięzłościła.Wyrzucającdogóryręce,
jęknęła,poczymzatrzasnęładrzwibungalowu.
Maszpojęcie,comusiałamznosićprzezto,żenie
potrafisztrzymaćrąkprzysobie?
Icoztego?Musiałaomówićichpocałunekzsiostrą
imat.Onsiedziałsamigorozpamiętyw.Wciążczuł
jejsmak,gdyoblizywałwargi,czułdotyk,kiedyzaciskał
pięści.
Powieszcoś?
Przyniosłaśmicośdojedzenia?Umieramzgłodu.
Przeszłaprzezpokójipchnęłago.
Mojamatkachcewiedzieć,czytojestpoważne,
asiostraplanujepodwójnąrandkę.Ona,jejnarzeczony
imy.Jesteśnatogotowy?
Macniepozwalałsiępopychaćnikomu,nawet
najlepszejprzyjaciółce.Chwyciłzanadgarstki
iprzyciągnął,doniegoprzylgnęła.
Tytozaczęłaś,jatylkozrobiłemkrokdalej.Jeśli
chcesz,żebytwójbyłyuwierzył,żejesteśmy