dowódkoronnyichpraktykowaniawmiejscu,gdziebył
wzasięgurękidosłowniekażdego.
Jayniezmienniewpadałwszewskąpasję,gdyojciec
próbowałbronićitłumaczyćPlum.Łatwobyło
odgadnąć,skądwzięłysięuojcatezapędyadwokackie.
Otopozwoliłbowiemtejpanieneczcezakochaćsię
wnim,anadtouważaćgozanajseksowniejszegofaceta
podsłońcem.
–Pięknie,żetakomniemyślisz,maleńka,leczjestem
dlaciebiestanowczozastary–odparłBramnajej
kochliwepomruki.
Jayznałtęodpowiedź,gdyżPlum,chlipiącikrzycząc,
żeBramzłamałjejserce(jakbyonawogólemiała
serce!)wszystkomupowtórzyła.
Jednakowokrwawiąceizłamanesercenie
przeszkadzałoPlumoddawaćsięrozmaitymuciechom
naskalęgodnąadeptkimarkizadeSade'a.Lecz
codrażniłoJayanajbardziej,tojejwygląd–wygląd
niewinnegodziewczątka,wiosennegokwiatuszka,
któregoniezapyliłajeszczeżadnapszczółka.
AleterazPlumbyładaleko,aNadiastosunkowo
blisko.Musiałwreszciepodjąćdecyzję,czyidzie
natospotkanieznią,czyteżprzekładaobiadnakiedy
indziej.Znajdowałsięwkiepskimnastroju,aNadia
byładobrympsychologiem.Pewniezmiejscazarzuci
gotymiswoimipytankami.Rozejrzałsię,azobaczywszy
budkętelefoniczną,kuniejskierowałkroki.