Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
NastępnegodniaEvieniemiałalekcjizklasąMarka,
alewidziałagowszkole.Kolejnegodniaspotkalisię
nazajęciach,więcnaprzerwiespytaładyskretnie:
–Wszystkowporządku?
–Jestdobrze.
–Niemiałeśzojcemprzeprawy,kiedywyszłam?
–Niepowiedziałjużanisłowaowagarach,
zatozadawałmimnóstwopytańdotyczącychpani.
–Mnie?
–Kimpanijest?Coopaniwiem?Czybardzosiępani
wyróżniawszkole?–Uśmiechnąłsiępodnosem,jakby
spłatałjakiegośfigla.–Powiedziałemmu,żewcalesię
paninieróżniodinnychnauczycieli,aonwtedyspytał,
czycałaradapedagogicznajeździnamotorach.
–Biegnijjuż,Mark–powiedziała,starającsięnie
roześmiać–zarazmasznastępnąlekcję.
Dokońcatygodniawszystkoprzebiegałozgodnie
zumową.Mark,jakobiecał,przychodziłcodziennie
doszkoły,aEvieczułaprawdziwąsatysfakcję,żeudało
jejsięodwalićkawałdobrejroboty.
Zatojejżycieosobisteniebyłozbytuporządkowane.
Andrewzmieniłsię,narastałownimpoczucie,żenie
jestnajważniejsząosobąwjejżyciu.Nibymogłajeszcze
ocalićtenzwiązek,aleniebyłapewna,czywartjest
takiegozachodu.Boprzecieżnamałżeństwiewcalejej
niezależało,alenaAndrewchybajednaktak.
Miałaznimdziśiśćnakolację.Swójzwykłystrój,
tojestdżinsyikowbojki,zamieniłanaelegancką,
niebieskąsukienkęikompletdelikatnejbiżuterii.