Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
JASPER
PałacwestminsterskiiLondyn
Wspowitejwmrokniewielkiejkomnacieopalizujące
plamkiniczymrobaczkiświętojańskiepołyskiwały
narozłożonejnałożutkaninie.Byłaciemnoniebieska
iudrapowanawewdzięcznefałdy.Wyglądałajakrzeka,
wktórejwsamopołudnieprzeglądasięintensywnie
błękitneniebo,przytymusianezłotemgwiazd.
–Jakmyślisz,spodobajejsię?–spytałEdmund.
Najpierwodetchnąłemgłęboko,bowcaleniebyło
mimiłopozbawiaćbratazłudzeń.
–TakAlboinie.
–Nie?!Dlaczego?OJezu,Jas!Przecieżkażda
niewiastawsukniztakiejtkaninypoczujesięjak
królowa!
Byłrozdrażniony,alejateżsięzjeżyłem,bonie
znosiłem,gdynazywałmnieJasem.Wielerazymówiłem
muotym,alenapróżno,dlategonadalbyłemdlaniego
Jasem,jakwlatachchłopięcych,któreprzecież
mieliśmyjużzasobą.Terazbyliśmygiermkami,
służyliśmykrólowiiniebawemzostaniemypasowani
narycerzy.NiejestemwięcjużJasem,tylkoJasperem.
Takiejestmojeimię.Przecieżjużpierwszegodnia,
kiedytylkoprzybyliśmynakrólewskidwór,przestałem
nazywaćbrataEdem.
–Alenaszasiostraniejestkrólową,Edmundzie,
aistniejecośtakiegojakprawoprzeciwkozbytkowi.