Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
RashidAlKharimmiałdosyćbiegania.Potrzebował
mocniejszychwrażeń.Musiałsięzatracić,pozbyć
tępegobóluwywołanegoprzezrewelacjeminionego
dnia–choćnakilkagodzin.
Chciałzapomniećoojcu,któryniezmarłtrzydzieści
latwcześniej,takjakRashiddoniedawnawierzył,ale
ledwieczterytygodnietemu,atakżeomaleńkim
dziecku–swojejsiostrze–zaktóreodpowiedzialność
spadławłaśnienaniego.
Pełengniewuiżaluzatrzasnąłdrzwiswojego
apartamentuhotelowegoienergicznymkrokiemruszył
korytarzem.Mocniej,niżtobyłokonieczne,wcisnął
guzik,żebywezwaćwindę.Dokładniewiedział,czego
mutrzeba:kobiety.