Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sobąnamiasto.Raznawetzaprosiłmniedosiebiewgościnę.Tego
rodzajuwyróżnienienikogojeszczezjegostronyniespotkało,dlatego
wahałemsię,czymamskorzystaćzzaproszenia.Alemojeociąganie
niepodobałomusięwidocznie.Dziśjeszczeprzypominamsobie
wściekłąminę,jakązrobił,gdywreszcieprzyszedłemdoniego,iton,z
jakimmnieprzyjąłnieodpowiadającnamojepowitanie.
-Gdzieżeścietosiedzieliwczoraj,sir?
-Wdomu.
-Aprzedwczoraj?
-Takżewdomu.
-Niezawracajciemigłowy!
-Mówięprawdę,mr.Henry!
-Pshaw!Takieżółtodzióby,jakwy,niesiedząwgnieździe,ale
wciskająsięwszędzie,gdziemogą,tylkonietam,gdziepowinny.
-Powiedzcieżłaskawie,gdzieżtopowinienembyć.
-Tu,umnie.Zrozumiano?Jużdawnochciałemwasocośzapytać.
-Czemużtegonieuczyniliście?
-Bomisięniechciało.Rozumiecie?
-Akiedywamsięzechce?
-Możedzisiaj.
-Awięcpytajcieśmiało-wezwałemgo,siadającwysokona
warsztacie,przyktórympracował.Spojrzałmiwtwarzzdziwiony,
potrząsnąłkarcącogłowąizawołał:
-Śmiało!Jakgdybymtakiegogreenhorna,jakwy,miałdopiero
pytaćopozwolenie,czymogęznimmówić!
-Greenhorna?-odrzekłemmarszczącczoło,gdyżpoczułemsię
dotknięty.-Przypuszczam,mr.Henry,żewamsiętosłowowyrwało
mimowoli.
-Niewyobrażajciesobiezawiele!Powiedziałemtozpełnym
rozmysłem.Jesteściegreenhorn,itojakijeszcze!Treśćprzeczytanych
książekdobrzewamsiedziwgłowie;toprawda.Towprost
zdumiewające,ilewysiętamuwasmusicieuczyć!Tenmłodzieniec
wiedokładnie,jakdalekoznajdująsięgwiazdy,cokról
Nabuchodonozorpisałnacegłach,ileważypowietrze,któregonawet
niewidział.Pełentakiejwiedzywyobrażasobie,żejestmędrcem.Ale