Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mieszkanie
..
Lubiłemnocnerajdypokultowychpubachipiwnicach.Żadna
przyjemnośćniemożerównaćsięzesmakiempiwazbeczki,
połączonymzeszmeremintelektualnychdysput,czychoćbyrozważań
owyższościCracoviinadWisłąlubodwrotnie.Takbyłoprzynajmniej
dochwili,kiedymiastanieopanowalinajeźdźcyzWyspBrytyjskich,
którzyzamiastprzedstawiaćfilozoficzneargumentywoląpokazywać
swoimprzeciwnikompośladki.
Byłotojeszczewtychlepszychczasach.Spotkałemgoprzypadkowo
wksięgarniHetmańskiej.Szukałjakiejśksiążkidopoduszki.Odkilku
dnimiałproblemzzasypianiem.
Mamlepszypomysłnawalkęzbezsennościąuśmiechnąłemsię
szelmowsko.
Nieodmówił.
Znaliśmysięjeszczezestudiów.Onpilniezgłębiałtajnikiprawa,
jazbijałembąki.Spotykaliśmysięnazajęciachzwychowania
fizycznego,któremieliśmywtymsamymczasie.Toczyliśmywtedy
zprawnikaminiezwyklezaciętemecze.Mygórowaliśmy
indywidualizmemifinezyjnymi,efekciarskimizagraniami,oni
usiłowalinaszdominowaćuporemikonsekwencją.Nie
macoukrywać,częściejtomyprzegrywaliśmy.Aletochybanamgra
dawaławięcejprzyjemnościisatysfakcji.
Szczerzemówiąc,uważałemgozaosobęoniewielkiejwrażliwości
iwyobraźni.Odczasudoczasuwymienialiśmyparęzdań.Raz
doradziłmi,gdzienajlepiejkupowaćwódkępopółnocy(niebyło
wówczassklepówcałodobowych)inajakieparagrafysiępowołać
wkilkuurzędowychsprawach,którewpędzałymniewstan
permanentnegozagubienia.
SpotkaliśmysiękilkagodzinpóźniejwpubieprzyMałymRynku.
PotemprzyszedłczasnaZingeraiAlchemię.Byłaciepłaletnianoc.
Piwowydawałosięmocniejsze,dymzpapierosówbardziejduszący.
KiedyszliśmyuliczkamiStaregoMiastawposzukiwaniunowych
wrażeń,wskazałjakąśkamienicę.Mójówczesnystansprawił,żenie
pozostawiławmoimmózgujakiegośtrwałegośladuiniepotrafięjej
dzisiajumiejscowić.Zapamiętałemjednakto,comówił.
Rodzicekupilimitamkiedyśgarsonieręoznajmił.
Tomaszdzianychstarych...staćmniebyłotylkonataki
komentarz.