Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AndrzejJanczewskiWszystkojużzblakło,spłowiało...
II
WAucklandPawełmieszkałjużdziewięćlat.Aledopiero
odniedawnawstosunkowoporządnejdzielnicyEpsom.Bo
choćEpsomtonieRemuera,wktórejrezydujeprawdziwa
elita,toprzynajmniejnietrzeba,jakbywałowMangere–
gdziekiedyśwynajmowałskromnemieszkanie–oglądaćsię
zasiebiewnocy.
Początkowowyjechałtamtylkonadwuletnikontrakt.
Oczywiście,wiadomo–przezznajomości–cojestregu-
łąobowiązującąnietylkowPolsce.Itak,choćdopierorok
minąłodukończeniaarchitekturynaPolitechniceWarszaw-
skiej,miałjużrekomendacjedopracywdużymidośćzna-
nymbiurzeprojektowym,usytuowanymwsamymcentrum
miasta.
Niktnieodradzałmutegowyjazdu.Wszyscybyliza.Na-
wetDominika–koleżankazestudiów,potemjużnarzeczona.
Planowaliprzecieżwspólnąprzyszłość,więcmożeliczyła,że
onateż...Aon,jaktobywawtymwieku,dośćszybkozako-
chałsięwKarin–młodejipodobnouroczejdziewczynie,
asystentceszefajednejzpracownitegobiura.No,aKarin
wnim.
Ślubwzięlipopółtoraroku.TeresaiWiktorniemogli
przyjechać–dystans,azwłaszczabarierakosztówbyłynie
dopokonania.Ażemłodzijeszczenadorobku,rodzicenie
10
wydawnictwoe-bookowo